Każdy z nas od czasu do czasu się czegoś boi. Czasem mamy obawy, niepewności, momenty zwątpienia. Ale pewnie znasz też takie sytuacje, kiedy niepokój staje się bardziej nasilony i uporczywy. Lęk może naprawdę uprzykrzać życie. Często blokuje nas przed angażowaniem się w ważne dla nas relacje, działania czy wydarzenia. A w niektórych przypadkach przejmuje kontrolę nad całą naszą rzeczywistością, jakby projektując ją od nowa.

‍

Zobacz taki lęk w kinie

Obrazem totalnego triumfu lęku, zacierającym granice między rzeczywistymi wydarzeniami a ludzką wyobraźnią, zdaje się być najnowszy film Ariego Astera, ,,Bo się boi”, który 21 kwietnia wszedł na ekrany polskich kin. Ostatnie dzieło amerykańskiego reżysera, znanego publiczności z nowatorskich horrorów, choć gatunkowo się wyróżnia - tym razem mamy do czynienia z czarną komedią, zdecydowanie przeraża. Choć nie podczas samego seansu, bo my, siedząc na sali kinowej z innymi widzami, wybuchaliśmy śmiechem z dużą częstotliwością. W szerszej perspektywie Ari Aster przedstawia nam bohatera i międzyludzkie relacje, których cząstkę każdy, w mniejszym lub większym stopniu, może odnaleźć we własnym życiu, a komediowy sposób ich przedstawienia nie jest umniejszaniem im, raczej próbą oswojenia.

‍

‍

Czarna komedia, w której możesz dostrzec swoje odbicie

Codzienność Beau, mężczyzny w średnim wieku, wypełniona jest mnóstwem małych lęków (przed zażyciem tabletki bez popicia jej wodą, zapaleniem skręta proponowanego przez nastolatki czy zajęciem mieszkania przez ludzi z ulicy), nad którymi góruje ten jeden, główny, wielki lęk, jak zdaje się sugerować narracja, wpojony bohaterowi w dzieciństwie przez matkę. Sposób, w jaki mama go traktowała i traktuje obecnie, wpływa na każdą relację Beau z kobietą. Odzwierciedlają się w tych relacjach strachy i sposoby komunikacji, które matka zasiała. Zmagania bohatera genialnie sportretowanego przez Joaquina Phoenixa bawią, bo przedstawione wydarzenia są (to chyba jedno z łagodniejszych określeń) abstrakcyjne, okraszone wielokontekstowym, inteligentnym humorem i tak dalekie od naszego świata. Zapisują się jednak w pamięci, tworząc całość, która opowiada historię naprawdę bardzo bliską wielu osobom.

‍

‍

Bo toksyczny sposób przywiązania dziecka do rodzica czy pasywno-agresywna komunikacja, która przez niektórych stosowana jest jako jedyny środek do uzewnętrzniania swoich potrzeb, to nie są tak obce nam tematy. Czasem niestety nie zdajemy sobie z tego sprawy. To jeden z wielu powodów, dla których warto wybrać się w najbliższych dniach do kina. Z naszej perspektywy godny nagłośnienia, bo wciąż za mało czasu i przestrzeni w swoim życiu poświęcamy na zaobserwowanie (!) swoich lęków i pracę nad nimi. Jeśli zachęciliśmy Cię do seansu, dogodny termin wybierzesz na tej stronie.

‍

Rozłożyć lęk na czynniki pierwsze‍

Pierwszym krokiem do identyfikacji lęku i próby konfrontacji z nim może być zastosowanie podejścia, które przedstawiamy w jednym z autoterapeutycznych ćwiczeń w Mindy. W krótkim darmowym wideo ,,Jak oswoić lęk?”, które Gutek Film, polski dystrybutor ,,Bo się boi”, objął patronatem, spróbujesz nauczyć się rozkładać lęk na mniejsze kawałki. Czyli stopniowo oswajać tę jedną, dużą rzecz, z którą wiążą się trudne dla Ciebie emocje. Dzięki nagraniu poznasz i przećwiczysz między innymi metodę małych kroczków, czyli w uproszczeniu: walki z formą tego, wobec czego odczuwasz lęk, ale w ,,lżejszym wariancie". Ćwiczenie znajdziesz pod tym linkiem. Możesz też po prostu wejść do Mindy i poszukać twarzy Beau, która poprowadzi Cię do sesji. :)

Ten artykuł napisaliśmy dzięki nawiązaniu współpracy z Gutek Film. Mindy zostało patronem filmu ,,Bo się boi”. Dziękujemy za zaproszenie na przedpremierowy seans!

‍

‍